Spółki muszą mieć własną księgową

Kiedyś własne nazwisko miało wartość i często stanowiło markę samą w sobie. Wiele potężnych firm takich jak Boeing, McDonald ’s, Ford, Nestlé , Bosch, Hilton, czy Philips, Grundig, Casio, Tupolew, Versace i Valentino (można wymieniać bez końca)– rozpoznawanych na całym świecie – mają nazwy pochodzące od nazwisk założycieli tych potęg – biznesmenów, którzy mieli wizję, którą potrafili zrealizować i odnieśli niebywały sukces na światową skalę! Szczególnie wiele słynnych nazw marek powiązanych jest z nazwiskami w branży motoryzacyjnej. Amerykański koncern motoryzacyjny Ford, prekursor zautomatyzowanego, nowoczesnego przemysłu to dziecko Henry’ego Forda z Detroit. Chevrolet – jedna z najbardziej znanych amerykańskich marek motoryzacyjnych – pochodzi od nazwiska szwajcarskiego konstruktora i kierowcy rajdowego Louisa Chevroleta, a Chrysler od Waltera Chryslera. Na rynku japońskim Toyota to spółka dziecko Sakichi Toyoda, Yamaha – Torakusu Yamahy, Honda –Soichiro Hondy, a Suzuki – Michio Suzuki. W Niemczech Maybach – to spółka utworzona przez konstruktora Wilhelma Maybacha i jego syna Karla , Porsche przez Ferdinanda Porsche. We Francji: Peugeot – Jean Pierre Peugeot, Citroën – André Gustave Citroën i Renault – rodzina Renault – wszystkie mają nazwy od swoich założycieli. Mamy też polskie znane marki pochodzące od nazwiska – takie jak Wedel, Kruk, Prószyński czy Duda. Niemniej zdumiewa mnie upodobanie Polaków do tworzenia dziwacznych nazw firm i spółek pochodzących ze zrostu imienia z powtarzającym się w co drugiej firmie sufiksem. Moja księgowa pokazała mi nazwy powiązane z imieniem Marek : Marbud, Mardom, Marex, Marhurt, Marteks, Marpol…Wystarczy zmienić imię, np. na Jan i mamy Janbud, Jandom, Janex, Janteks…